czwartek, 16 września 2021

A tu środa

 

Dziś byłam na Jazdowie na wystawie mojej koleżanki z pracy - Olgi. Zrobiła wystawę głównie fotograficzną o ziołach i wierzeniach ludowych. Świetnie na tej wystawie pachniało takim ziołem, które nazywa się wrotycz  i mam w planie kupić olejek i się tym inhalować. Potem pojechałam do Spatifu do knajpy na którą czaiłyśmy się od wiosny, więc były wybudowane wielkie nadzieje. Niestety niespełnione... rozczarowano. Choć spoko jest to, że kompletnie już o tym miejscu nie myślę. Dostaliśmy od Paszliny mini dywanik z kaszub <3
A potem pojechałyśmy z Asią do mnie na Twilight one, gdzie się zgiboniłyśmy (bo po obiedzie w tej knajpie byłyśmy już spytonione) i idealnie skręciłam tego papierosa. Pierwszy raz w życiu nie wyglądał jak koślawiec, a bardzo pro). Zainstalowało się wszystko jak złoto. Bardzo duży relaks. Choć te odcinki strefy mroku były mocno cringeowe (serio)
Aha, bardzo żałuję, że nie zrobiłam ci wczoraj screena jak rozmawialiśmy wieczorem. Dzięki za  nauczenie nas smoka i żagla, to bardzo super info, i sobie pomyślałam, Kurdę, znamy się ponad 10 lat a nadal masz tyle asów w rękawie hahaha, to jest super !











1 komentarz:

  1. To brzmi jak super pełny, intensywny dzień 😊 lubię te twoje historie, bo przypominam sobie jak wyglada normalne życie 😅 znajomi, knajpy, wystawy, kino, spacery…. Ale spokojnie, juz się to wszystko do mnie zbliża 💖

    OdpowiedzUsuń