Sobota jest chyba jedynym jasnym punktem tego tygodnia, a stało się tak za sprawą trzech rzeczy.
1- Kycia zabrała mnie do brafitterki, czyli do miejsca w którym panie pomagają ci dobrać stanik i w momencie 35 lat powiedziałam się jaki naprawdę mam rozmiar biustu. Lepiej późno niż wcale. Wizyta tam była naprawdę jakimś ogromnym przeżyciem i żałuję, że tak długo to odwlekałam.
2 - podjechałam na Natolin do Kasi Sawickiej zobaczyć jak wygląda timeline docudramy którą Kasia będzie starała się mi załatwić do montowania. Jakoś mnie uspokoiło to, że zobaczyłam, że to naprawdę nic strasznego i dałabym serio radę z montażem takich rzeczy.
3- Wieczorem spotkałyśmy się u Sarki (ja, Emi i Kycia) na przepyszne drineczki. Jest taki jeden alkohol Suze, to aperitif i musimy go koniecznie zamówić do naszego barku, bo jest pyszny. Wypiłyśmy po 4-5 drinków i mimo to ani się nie złoiłam ani nie miałam w niedzielę kaca. Było bardzo sympatycznie.
Cieszę się, ze w końcu pojawiło się słoneczko w tym Blue weeku 💖☀️
OdpowiedzUsuń