Dziś widziałam się ze znajomą z Londynu- Kasią. Byłyśmy w bibendzie, dają tam dobre jedzonko (jadłam smażone leniwe w sosie pomidorowym, z fasolką szparagową i koperkiem oraz ogórki z chilli - pycha!. Pojechałam do centrum rowerem i no nie da się ubrać adekwatnie do pogody. Serio było mi gorąco i przeraźliwie zimno jednocześnie. Po raz kolejny: ta pogoda to nie przelewki! A wieczorem byłam u mamy. To tyle jeśli chodzi o wieści ze środy :) - aha, jeszcze wygrzebałem z szafki taką srebrną bransoletkę od ciebie, która dostałam z jakiejś okazji - z okazji rocznicy? No i jest przesuper. Muszę wrócić do noszenia bransoletek. A w zasadzie jednej :) właśnie ten od ciebie hahahah
Ps. Nadal męczę zupę pomidorową hahahhaha
Ona chyba starczy jeszcze na kilka dni. W sumie to mogłabym się nauczyć wędkować- to przydatny patent. Hmmmm hmmmm hmmm
Bardzo się cieszę, ze wciąż Ci się podoba :-) mogę nauczyć Cię wędkować ale mam trochę problem z zadawaniem bólu rybkom….
OdpowiedzUsuń