Urodziny mamy świętowałyśmy na Łowickiej. Nic wielkiego: siedziałyśmy sobie cały wieczór jedząc ciastka i pijąc drinki (już zapomniałam jak bardzo lubię Martini bianco ze spritem) i oglądając filmy pod kocem- najpierw masz wiadomość, później Man in Black a jeszcze później alternatywy 4. Także tak.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz