Dziś dzień bardzo szybko zleciał. Po tym jak Gocha wyszła poogarniałam trochę mieszkanie i już musiałam wychodzić na spotkanie z Irkiem. Jak tylko wyszłam z montażowni to siup do domu i potem spacerkiem przez pola mokotowskie do mamy. Zakupy i gotowanie a teraz oglądamy "Cotton Club" Coppoli :) jest spoko. Tylko czas ucieka jak szalony. Przed chwilą była 11, a tu ciach, jest już 23. Padam z nóg, a jutro od rana znów ogarniam. Wiza, książka, malowanie i montowanie. Się dzieje.
+ patrz co znalazłam
W odmęach regału w starym pokoju!
<3
Mam dokładnie tak samo ! 24 godziny na dobę to o 12 godzin za mało ;-) dzisiaj nakrecilismy pare scen, pózniej zacząłem sprzątać pokój z tata Ludwika, kolacja i bach ! Północ, a ja padam z nóg. Nawet nie mam czasu sie spotkać z Kaśka, ani iść na wystawę. Naprawdę, Paryż w wersji turbo ;-)
OdpowiedzUsuń